[PROCES] Chory z zazdrości, udusił żonę

poniedziałek, 16.1.2017 11:49 18891 3

Po dziewięciu miesiącach przed Sądem Okręgowym w Świdnicy ruszył proces Łukasza M., oskarżonego o to, że w połowie kwietnia ubiegłego roku zamordował z zimną krwią swoją żonę Justynę. Powodem miała być domniemana zdrada kobiety.

Oskarżony w toku składanych przez siebie wyjaśnień, wielokrotnie zmieniał zeznania, zasłaniając się brakiem pamięci.

- Przyznaję się do zarzucanych mi czynów, jednak podkreślam, że nie chciałem zabić swojej żony. Tego dnia kiedy to się stało, Justyna powiedziała mi, że mnie zdradziła i chciałaby, abym jej wybaczył. Poszliśmy do łóżka, po czym ona z niego wyszła naga i zaczęła coś krzyczeć. Chciałem ją uciszyć. Ona jednak wzięła skądś nóż i uderzyła mnie nim najpierw w brzuch a później w szyję. Złapałem ją za usta, żeby przestała krzyczeć, ona machała przy ziemi nogami. Gdy ją puściłem, upadła bezwładnie na ziemię. Niestety nic więcej nie pamiętam - mówił na sali oskarżony.

W mieszkaniu małżeństwa policja zabezpieczyła także listy, napisane prawdopodobnie przez sprawcę o m.in. takiej treści "Przepraszam musiałem to zrobić", "Chcemy być pochowani razem". Łukasz M. odniósł się do nich twierdząc,  że rzeczywiście to jest jego pismo, ale nie pamięta dlaczego tak napisał.

W trakcie postępowania okazało się, że Łukasz M., był bardzo zazdrosny o swoją  żonę. Potwierdził nam to brat zamordowanej oraz koleżanki z pracy. Zdarzało się bowiem bardzo często, do czego sam oskarżony również się przyznaje, że odprowadzał ją do pracy, do dentysty czy do fryzjera. Kontrolował też jej telefon oraz relacje z rodzicami. Wiadomo także,  że 27-latek miał sądowy zakaz zbliżania się do swojej byłej dziewczyny, także Justyny. Miał ją uporczywie nękać. O tym niestety miała nie wiedzieć ofiara oraz jej rodzina.

Podczas procesu ujawniono także, że Justyna została zamordowana już w piątek 15 kwietnia, czyli w dzień kiedy w mieszkaniu małżeństwa interwencję podjęła policja. Niestety bezskutecznie. Zwłoki kobiety ujawnione zostały dopiero w sobotę. w południe. Dlaczego mężczyzna nie zadzwonił po pogotowie ratunkowe? Tego nie potrafił wyjaśnić. Stwierdził, że był w szoku.

Małżeństwo niecały rok wcześniej pobrało się po 3 latach znajomości. Jak twierdzą sąsiedzi i rodzina, Justyna chciała męża zostawić, właśnie ze względu na jego chorobliwą zazdrość. Co tak naprawdę wydarzyło się feralnego piątku w jednym z mieszkań na Osiedlu Piastowskim będzie wyjaśniać sąd.

Za zabicie żony, Łukaszowi M., grozi nawet dożywocie, składowi sędziowskiemu przewodniczy sędzia Maciej Jedliński, który dodajmy orzekał także w głośnej sprawie sprzed kilku lat dot. bestialskiego zamordowania licealistki Ewy, przez Petra P.

Do sprawy będziemy wracać.

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

wtorek, 17.01.2017 07:38
Co za bezsensowne tlumaczenie. Zabral zycie mlodej kobiecie, oby zgnil...
Ana poniedziałek, 16.01.2017 20:37
Oby dostał jak najwyższy wyrok!!!!
poniedziałek, 16.01.2017 17:14
bydlaka na pal bylo by szybciej scierwo pieprzone