Dotyk jest jedyną więzią między nami a rzeczywistością

środa, 26.11.2014 14:33 3133

 „Zdrowie jest najpierwszym darem, uroda drugim, a bogactwo trzecim". Te słowa Platona oddają całą esencję tego czym w życiu kieruje się Maciej Kuchta, masażysta z salonu Magia Dotyku w Świdnicy. 

Na zdjęciu Maciej Kuchta

To Twoje motto?

Maciej Kuchta: A Twoje nie? Mamy kilka zmysłów łączących nas ze światem. Dla Ciebie i większości ludzi oczy SĄ tym głównym. Prawda? A co to jest fatamorgana??? Oczy potrafią widzieć to co chcą widzieć, a uszy czasami słyszą dźwięk który nie istnieje. Jeśli czegoś dotkniemy to wiemy, że naprawdę istnieje, że jest np. miękkie i do przytulania albo szorstkie i niemiłe w dotyku. Dla mnie dotyk to tak jak dla Ciebie oczy, moje ręce SĄ moimi oczami.

Zdradzisz nam jak to się stało, że przestałeś widzieć.

Bardzo prozaiczna historia. Jestem wcześniakiem i w inkubatorze za bardzo mnie dotlenili. To jest tzw. retinopatia wcześniacza. Na jedno oko nie widziałem nigdy, na drugie do 12 roku życia około 30%. W szkole na wf skoczyłem do basenu na główkę no i odkleiła się siatkówka z oka „prawie widzącego”. Robiono mi jakies operacje, ale to nic nie dało no i zacząłem uczyć się żyć po niewidomemu.

Wiem, że do Świdnicy razem z żoną przeprowadziliście się kilka lat temu. Co było wcześniej?

Czy Ty chcesz siedziec tu ze mna do rana?(śmiech). Opowiem w kilku zdaniach. Jako dziecko mieszkałem w małym miasteczku w Wielkopolsce w Kępnie. Tam skończyłem I klasę w szkole publicznej, potem był Wrocław i szkoła dla osób niewidomych na Kasztanowej. A potem był wypadek i nauczanie indywidualne w domu. W końcu trafiłem do Lasek też do szkoły dla niewidomych, tam skończyłem szkołę podstawową. Zresztą do dziś utrzymuję kontakty z przyjaciółmi z Lasek.Tamta szkoła nauczyła mnie życia, dzięki wielu ludziom nauczyłem się, już jako osoba niewidoma, radzić z codziennymi problemami.

Przerwę na moment. Czy już wtedy myślałeś o tym czym chciałbyś zajmować się w przyszłości?

A broń Cię Panie Boże!! (śmiech). Wtedy rajcowały mnie samochody i motocykle. A tak między wierszami wspomnę, że prowadziłem i jedno i drugie, ale o tym później. Wydaje mi się, że raczej w wieku 14 lat nikt nie myśli o przyszłości.

Wróćmy do historii sprzed Świdnicy.

Po szkole podstawowej trafiłem znowu do Wrocławia i uczyłem się zawodu dziewiarza. Nie rób takich wielkich oczu (śmiech). Gdyby nie masaż robiłbym teraz swetry. Jak miałem 18 lat razem z mama przeprowadziliśmy się do Wrocławia i nie musiałem już mieszkać w internacie. Rok po ukończeniu szkoły dziewiarskiej za namową mamy (myślę, że byłe to jedna z ważniejszych decyzji w moim życiu) poszedłem do liceum dla osób niewidomych i po 4 latach nauki zostałem technikiem masażystą. Masowałem i prywatnie i w ośrodkach zdrowia i w szpitalu. Gdzieś po drodze ożeniłem się i rozwiodłem, a potem gdzieś po drodze spotkałem Weronikę. Mieszkaliśmy razem w domu rodzinnym Weroniki, potem we Wrocławiu, a na końcu trafiliśmy do Świdnicy.

I……?

I był to strzał w dziesiątkę. Tu wzięliśmy ślub, tu żona miała przeszczep nerki, tu założyliśmy firmę, która była naszym marzeniem od lat.

A co jest Twoja pasja w życiu ?

Jak to co? MASAŻ!!! Nie wyobrażam sobie pracować w zawodzie, którego choć w minimalnym stopniu się nie lubi. Zdaje sobie sprawę z tego, że wielu ludzi tak pracuje, ale ja chyba bym tak nie umiał. Włożyłem ciężką pracę w to co do tej pory osiągnąłem. Jestem dumny, że nie odpuściłem ani na milimetr. Wiem jedno, jeśli się czegoś pragnie i dąży do tego małymi kroczkami, to na końcu zawsze jest sukces. Nie wolno się poddawać, a każdy upadek traktować jako kolejną przestrogę i zachętę do zastanowienia się DLACZEGO UPADŁEM ?

Mówisz, że pomagasz ludziom.

Pomagam bo lubię to robić. Wyznaję jedną zasadę – ja mam się zająć innymi, a moje sprawy będą się też układać pomyślnie. I dokładnie tak jest. Pomagam ludziom nie tylko w kwestii masażu (i dzięki temu mam pieniądze na życie), ale także w wielu innych sprawach-oczywiście w miarę możliwości, a moja żona dzielnie mnie wspiera. Im więcej poświęcam się innym tym szybciej i łatwiej załatwiam swoje sprawy, jestem pokorniejszy i coraz łatwiej przechodzi mi godzić się z przeciwnościami losu.

Ale to Ty jesteś niewidomy. Wydawałoby się, że to Ty potrzebujesz pomocy?

Owszem, ja też czasami potrzebuje pomocy i nie zdarzyło mi się nigdy aby ktoś odmówił. Twoje pytanie jest dowodem na to, że w naszym społeczeństwie ludzie kompletnie nie maja pojęcia o tym, że osoby niepełnosprawne żyja jak miliony zdrowych ludzi. Mam pewne ograniczenia np. jazda samochodem, ale myślę, że osoby na wózkach inwalidzkich maja ich trochę więcej. Zwykłe schody są dla nich nie do pokonania.

Miałeś opowiedzieć o prowadzeniu auta.

Tak się rozgadałem, że zapomniałem. Miałem 16 może 17 lat i tak jak większości chłopców w tym wieku tak i mi przychodziły durne i nieodpowiedzialne pomysły do głowy. Nauczyłem się prowadzić auto na ogromnym placu i nic w tym nie byłoby dziwnego gdybym razem z kolega nie wpadł na pomysł, żeby wjechać na autostradę. Autentycznie prowadziłem auto na autostradzie, a kolega trzymał kierownicę. Na szczęście nic się nie stało.

Wróćmy do firmy. Jest to salon masażu.

Nazywa się Magia Dotyku-masaże. Ten salonik był zarówno moim jak i żony marzeniem. Staraliśmy się połączyć relaks i odnowę biologiczną z zabiegami terapeutycznymi. Chciałem aby komfortowo czuły się w gabinecie zarówno osoby, które mają problemy ze zdrowiem, jak i te, które chcą odpocząć, zrelaksować się albo poprawić kondycję skóry. Na pewno można znaleźć tu spokój, poczucie bezpieczeństwa, komfortu i intymności. Kocham to co robię, bo nie dość, że mogę pomagać innym, to poprzez właśnie dotyk poznaję ludzi-kim SĄ, jacy są…. Postawiliśmy z żona na NATURĘ zarówno jeśli chodzi o wystrój (nasze polskie brzózki) jak i o kosmetyki. W ogóle stroną wizerunku firmy, salonu, marketingu zajmowała się moja żona. I pomimo, że nie widzę wiem, że jest cudnie.

A dlaczego Magia Dotyku? To dość popularna nazwa.

Bo dotyk jest magią. Faktycznie, jest wiele salonów o nazwie Magia Dotyku. Nie myślałem o tym wybierając nazwę. Kierowałem się swoimi odczuciami, tym czym dla mnie jest kontakt fizyczny z drugim człowiekiem, i co poprzez ten kontakt mogę przekazać. Wydaje mi się, że ludzie widzący nadając tę nazwę myślą o klientach, wyleczą ich, zrelaksują itd. W mojej Magii Dotyku jestem cały ja i klient. Dotyk jest magiczny nie tylko dla klienta, ale dla mnie również.

Na koniec chciałabym zapytać Cię, jak widzisz swoją przyszłość.?

Ja żyję tu i teraz. Nie myślę co będzie za tydzień czy za rok. Tak naprawdę nikt z nas nie wie czy jakieś jutro będzie. Staram się jak najlepiej wykonać wszystkie zadania w dniu dzisiejszym. I proszę mi wierzyć nie jest to beztroska i nieodpowiedzialność. Nie czekam, aż samo coś się zrobi tylko działam, nie narzekam, że są problemy tylko je rozwiązuję. Tu przytoczę moje kolejne motto życiowe Spróbuj na początek zapalić maleńką świeczkę zamiast przeklinać ciemnośćKiedyś czekałem na wielkie rzeczy, a one nie nadchodziły, bo nie umiałem skupić się na drobiazgach. Dzisiaj już wiem, że „nie ma drogi na skróty do miejsca, do którego dojść warto…

Dziękuję za rozmowę.

 

Salon Magia Dotyku w Świdnicy oferuje terapie z zakresu medycyny naturalnej, masaży leczniczych i relaksacyjnych, usługi kosmetyczne, warsztaty, wykłady i konsultacje dietetyczne a od stycznia zajęcia z fizjoterapeutą.

Magia Dotyku Masaże

ul. Spółdzielczą 14, I piętro lok 112

58-100 Świdnica

tel. 531-519-138, 535-773-008

weronikakapri@interia.pl

MAGIA DOTYKU

Artykuł Sponsorowany