Moje wielkie greckie wakacje

poniedziałek, 20.10.2014 00:00 6200

Wybór miejsca gdzie mamy zamiar spędzić urlop, na który czekamy cały rok jest zazwyczaj poprzedzony rozgrzewaniem wyszukiwarek internetowych do czerwoności a także przepytywaniem znajomych. Tak było i ze mną. Od lutego przeczesywałam internet, fora dyskusyjne a także portale z ocenami hoteli by ostatecznie zdecydować się na zakup oferty tydzień przed wczasami i to w biurze podróży. Jakoś nie przemówiła do mnie wizja podjęcia tak ważnej dla mojej rodziny decyzji i zakup przez internet znającym się na tym najlepiej, który doradzi, odradzi i zaradzi jest dla mnie nieoceniony. 

Na tapetę wzięłam dwa kraje: Turcję oraz Grecję. Tę pierwszą ze względu na bardzo rozwiniętą bazę hotelową z bogatą infrastrukturą basenową a tę drugą ze względu przede wszystkim na krajobrazy, umiarkowaną temperaturę we wrześniu. Po głębszym zastanowieniu postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i wybrać grecką wyspę Rodos, która leży w bardzo bliskim sąsiedztwie tureckiego Marmarisu ( godzinę z portu katamaranem).

Do biura udałam się z kilkoma wymaganiami: ma być ładnie, płasko, ciepło i rzecz niezbędna dla mojego 5- letniego syna: dużo basenów. Wybrałam polecane przez wielu znajomych biuro x-wakacje (autoryzowane biuro Grecos Holiday) Romana Kuca ze Świdnicy, który zaproponował mi kilka destynacji na wyspie Rodos. Ostatecznie mój wybór padł na miejscowość Kolymbia z urokliwym czterogwiazdkowym hotelem Mikri Poli, w którym jest mnóstwo atrakcji:  6 basenów w tym 3 brodziki oraz bezpłatny wstęp do parku wodnego położonego na terenie hotelu( kilka zjeżdżalni, leniwa rzeka)- przemówiło to do mojej wyobraźni. Nie bez znaczenia pozostała również bardzo bliska odległość do hotelowej plaży- jakieś 100 metrów od budynku głównego gdzie znajduje się recepcja.

Co zastałam na miejscu?

Apartamenty w tym hotelu składają się najczęściej z dwóch pokoi, które posiadają dwie niezależne od siebie klimatyzację, oraz duży taras a także bardzo często widok na morze. Budynki są niskie, jednokondygnacyjne z przestronnymi pokojami, wygodnymi łóżkami oraz dobrze wyposażoną łazienką. Ich niewątpliwą zaletą jest, że przy pełnym obłożeniu hotelu, goście w żaden sposób sobie nie przeszkadzają. Jeśli zaś chodzi o baseny i morze. O ile woda w w tych pierwszych mnie wyraźnie wydawała się za zimna ( mojemu dziecku wcale to nie przeszkadzało) o tyle temperatura morza była idealna. Od hotelu do centrum miasteczka, wszystkich urokliwych knajpek, sklepów z pamiątkami dzieliła nas odległość 500 metrów- w sam raz na wieczorny spacer. Co do formuły All Inclusive tak kochanej przez wszystkich wczasowiczów. Mnogość proponowanych potraw mogła zawrócić w głowie niejednemu łasuchowi. Od rozmaitych owoców, warzyw, sałatek po kilka rodzajów mięs, ryb, owoców morza po makarony, zapiekanki, regionalne przysmaki z serem fetą, mousaką i baklavą na czele. Dla spragnionych rzecz jasna, napoje alkoholowe i bezalkoholowe w dowolnej konfiguracji dostępne były praktycznie do godziny 23. Kto się nastawia na to, że nie da się omamić wyborem może się rozczarować, nie ma co tu ukrywać- silną wolę trenowaną miesiącami porzuca się wraz z przekroczeniem progu restauracji. Wiadomo jednak, że nie samym jedzeniem oraz wodą człowiek żyje, trzeba się przecież czasami poruszać. Poznanie miasta i i zapoznanie się z  grecką kulturą jest nieodzownym elementem udanego pobytu w tym starożytnym kraju.

Dobrą alternatywą dla zwiedzania wyspy oprócz korzystania z lokalnego transportu w postaci autobusów ( które kursują niestety jak chcą i kiedy chcą, pomimo obowiązującego rozkładu) jest wynajęcie samochodu. My skorzystaliśmy z zaproponowanej możliwości wynajęcia auta przez rezydenta biura podróży Grecos. Cena jak się później okazało była taka sama jak u firm w miasteczku, ale auto na pewno posiadało ubezpieczenie co już takim pewnikiem w innych wypożyczalniach nie było. Za samochód z klasy A, Daihatsu Cuore zapłaciliśmy 30 euro. Kluczyki odebraliśmy w hotelu, gdzie o 8.30 auto zostało już podstawione. Za cel zwiedzania obraliśmy sobie Rodos- stolicę wyspy oraz Lindos- piękne miasteczko z urokliwymi białymi kamienicami i piaszczystą plażą.

Wąskie uliczki w Rodos- Stare Miasto

Stolica wyspy, Rodos zasługuje na uwagę przede wszystkim ze względu na cudowne Stare Miasto, ogrodzone murami ciągnącymi się przez 3,5 kilometra. Ta część nastawiona jest wyłącznie na turystów, oferując w małych sklepikach wszelkiej maści torby, torebki, magnesy, porcelanę oraz wyroby z oliwek.

Widok na mury obronne stolicy

Miło było powędrować wąskimi na 3 metry uliczkami i poobserwować trochę życie mieszkańców kamienic, którzy wcale nie przejmują się ciekawskimi spojrzeniami turystów. Zostawienie pod jednym z wejść auta na 3 godziny kosztowało 2,5 euro. Sok na starówce to wydatek 3 euro a piwo wyceniane jest na 5 euro. Pamiątki takie jak widokówki czy wspomniane magnesy to koszt 1 euro. Miody, oliwki i oliwy oraz inne regionalne specjały to koszt ok 3-4 euro.

Lindos to oczywiście królujący na wzgórzu zamek a w tle śnieżnobiałe domki przytulone do zbocza, które mnie osobiście zachwyciły. Widok ze wzgórza na pobliską zatokę wprost zapierający dech w piersiach. Obrazek, który ukazał się naszym oczom to po prostu inna epoka. Jakby czas się zatrzymał. Miejscowość ta, bardzo słusznie została objęta programem ochrony zabytków i należy do największych atrakcji nie tylko Rodos ale i całej Grecji. Warto Lindos dodać do swojej listy zwiedzania bo to niewątpliwa piękna atrakcja. Gdy już znudziło się nam dreptanie po zabytkowych uliczkach, skorzystaliśmy z pobliskiej plaży. Złoty czysty piasek, kryształowa, ciepła woda, płytkie wejście- byliśmy zachwyceni.

Zachwycające budynki w Lindos

No cóż! Czas wrócić do hotelu Mikri Poli, w którym czas gościom umilały liczne animacje w ciągu dnia i tematyczne show dla dzieci oraz osobne show dla dorosłych wieczorem. Warto podkreślić, że nigdy nie spotkałam się z takim zaangażowaniem i energią, ale też zwykłą ludzką życzliwością jaką obdarzyli nas animatorzy Grecosa. Drugą atrakcją dla mojego dziecka, zaraz po basenowym szaleństwie był niewątpliwie Klub Delfinka czynny do 15 września. Rodzice mogli zostawić w nim dziecko, które codziennie miało organizowane inne zabawy tematyczne. Co warto podkreślić animacje dla polskich dzieci prowadzone były w ojczystym języku.

 Reasumując po raz pierwszy z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że wakacje, które spędziłam wraz z rodziną w Mikri Poli były najbardziej udane z dotychczasowych. Na tak udany wypoczynek złożyło się kilka czynników: wspaniały kraj, niezwykłe krajobrazy, świetny hotel, ale najważniejszym elementem był zdecydowanie wybór biura podróży i organizatora. Postawiliśmy na biuro podróży  x-wakacje  oraz organizatora Grecos - i nie zawiedliśmy się.

 

 Osobom zainteresowanym podaję adres biura podróży.




 

 

X- wakacje
Roman Kuc
ul. Strzegomska 2
Pasaż TESCO (na wyspie)
tel. 74 661 30 12 
mobile. 531 061 952 
http://www.x-wakacje.pl/
https://pl-pl.facebook.com/xwakacjepl

Autoryzowany Partner Grecos Holiday 

 

Zobacz, co obecnie poleca Grecos - http://www.x-wakacje.pl/p,Grecos-Holiday-Lato-2015-najlepsze-hotele