Napadał na mieszkańców, został zatrzymany

czwartek, 9.7.2015 08:47 10688 8

Wracamy do sprawy mężczyzny niezrównoważonego psychicznie, który atakuje mieszkańców Świdnicy.

Po opublikowaniu tekstu: Agresor bije i wyzywa kobiety. Narazie pozostaje bezkarny do naszej redakcji zaczęły napływać kolejne historie w, których udział brał napastnik z ulicy Komunardów.

- Zaatakował moją córkę w sklepie na ulicy Wałbrzyskiej. Było to  7 lipca około godziny 11.30. Córka weszła do sklepu, a ten pan zaczął najpierw mieć do niej nieuzasadnione pretensje, później wsadził jej palca w oko kontynuując swoje pretensje. Córka była w dość sporym szoku i nie pamięta co do niej mówił, zresztą mówił strasznie niewyraźnie. Wybiegła ze sklepu, ekspedientki nie zareagowały mimo, iż znają córkę od małego. Kiedy przyszła do domu zawiadomiłam policję. Pan dyżurny kazał mi przyjść i dać osobiście zawiadomienie. Niestety nie miałam z kim zostawić dziecka i było to niemożliwe. Rozmowa była bardzo niemiła. Po jakimś czasie zdecydował, że przyśle do nas patrol. Przyjechali funkcjonariusze, spisali wszystko. Od pani Eweliny dostałam dane tego pana i również policji je podałam. Dowiedziałam się również kto zajmuję się śledztwem w tej sprawie a funkcjonariusze sprawdzili w jakich godzinach ten pan pracuje i kazali mi się do niego udać. Zrobiłam tak. Po czekaniu około godziny na tego policjanta usłyszałam :"Co z tego, że ja zajmuje się sprawą, wcale nie muszę tego przyjmować". Rozmowa była przez telefon, ponieważ nawet nie raczył do nas zejść. Po dalszym oczekiwaniu podziękowałam i wyszłam, zgłoszenie nie zostało przyjęte, a chory psychicznie człowiek, który zagraża świdniczanom dalej zostaje bezkarny - mówi Iwona Hauzer.

Po naszej interwencji policja oddzwoniła do pani Iwony i finalnie przyjęła zgłoszenie o napaści. Policjanci spisali je w domu pokrzywdzonej dziewczyny.

- Też jestem jego ofiarą. W zeszłym tygodniu siedziałam na przystanku czekając na autobus do pracy na drugą zmianę na ul. Zamenhofa. Czekałam tam sama zaraz obok biletomatu. Mężczyzna przyszedł na przystanek i usiadł pod rozkładem jazdy autobusów. Nagle coś powiedział, spojrzałam w jego stronę, ale nic się nie odezwałam. Nie wiedziałam czy to było do mnie. Po chwili usłyszałam tekst czy jestem głucha. Z grzeczności odpowiedziałam, że nie. Po chwili on wstał i podszedł do mnie bardzo blisko i skierował na mnie papierosa. Zapytałam co pan robi i czy może się ode mnie odsunąć a on milczał i patrzył na mnie. Wstałam i przecisnęłam się dosłownie pomiędzy nim a automatem do biletów i odeszłam.  Po chwili zrobił sobie spacer po przystanku i gdy podjechał autobus, wsiadł do niego i odjechał. Bałam się, naprawdę. Nie wiedziałam co mam robić - relacjonuje pani Marta.

Jak się okazuje mężczyzna kilka miesięcy temu dokonał również podpalenia strychu w kamienicy, w której mieszka. Jego sąsiedzi są załamani całą sytuacją. Ich walka o spokój trwa już kilka lat. Narazie bezskutecznie.

- On mieszka w moim najbliższym otoczeniu i bardzo się wszyscy boimy. Nie wiemy każdego dnia co się może stać. W tej całej sytuacji jesteśmy bezbronni, bo wszyscy tłumaczą, że on jest chory. Dopóki nie zrobi nikomu krzywdy nic nie mogą zrobić. To jest straszne - mówiła nam jedna z sąsiadek mężczyzny, która pragnie zachować anonimowość.

Z informacji do jakich udało nam się dotrzeć, mężczyzna został zatrzymany 8 lipca przez policję.

- W 2014 roku w Komendzie Powiatowej Policji w Świdnicy prowadziliśmy jedno postępowanie  wobec mężczyzny 50-letniego mieszkańca Świdnicy. Mężczyzna usłyszał zarzuty za cztery czyny dotyczące: zniszczenia mienia oraz gróźb karalnych wobec mieszkańców kamienicy. 
W stosunku do mężczyzny Prokuratura Rejonowa skierowała do Sądu Rejonowego w Świdnicy wniosek o zastosowanie środków zabezpieczających i obecnie sprawa jest na etapie sądowym. Decyzje co do konsekwencji prawnych w tej sprawie podejmie Sąd Rejonowy w Świdnicy. 
Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Świdnicy mężczyzna w 2014 roku był skierowany na obserwację psychiatryczną, a wyniki znane są Prokuraturze. W chwili obecnej  prowadzimy jedno postępowanie w sprawie gróźb karalnych kierowanych przez w/w mężczyznę. W dniu 8 lipca 2015 r. mężczyzna  został zatrzymany i przewieziony do Szpitala Psychiatrycznego. W tej sprawie w chwili obecnej prowadzone są dalsze czynności- mówi Magdalena Ząbek, rzecznik KPP Świdnica.

Czy rzeczywiście wobec osoby chorej psychicznie nie istnieją żadne środki, które uwolniłyby mieszkańców od agresora?

- Problem polega na tym, że istnieje niebezpieczeństwo, że dopóki człowiek, który stanowi zagrożenie dla siebie i innych że względu na swoje problemy ze zdrowiem psychicznym nie popełni czynu zabronionego może być w zasadzie bezkarny. Takim czynem zabronionym na pewno może być spowodowanie obrażeń ciała, groźby karalne czy uporczywe nękanie, czyli stalking. Takie zachowania należy i trzeba zgłosić organom ścigania a policja musi takie zgłoszenie przyjąć. Jeśli chodzi natomiast o naruszenie nietykalności cielesnej, które nie skutkuje obrażeniami ciała lub niewielkie obrażenia (trwające nie dłużej niż 7 dni) to są to także czyny zabronione, ale ścigane z oskarżenia prywatnego. Wtedy, żeby takim zachowaniem sprawcy zajęły się organy ścigania o to one prowadziły postępowanie, konieczne jest wykazanie, że wymaga tego interes społeczny. W przypadku, gdy zostanie ustalone, że sprawca dopuścił się czynu zabronionego nie zapadnie wobec niego wyrok skazujący, ale sąd w specjalnym postępowaniu zastosuje wobec niego odpowiednie środki zabezpieczające takie jak np. umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym. Zachęcam więc, żeby składać każdorazowo zawiadomienie, zawsze wtedy gdy taka osoba narusza nasze prawnie chronione dobra. Można również działać w ramach ustawy o zdrowiu psychicznym i wnioskować o skierowanie mężczyzny na przymusowe leczenie. Tym zajmuje się sąd rodzinny. Jeśli nie dochodzi więc do popełniania czynów zabronionych a człowiek jest niebezpieczny można próbować tej ścieżki - mówi dla Doba.pl adwokat Alicja Dydo.

Osoby zaatakowane przez 50-latka narazie mogą odetchnąć z ulgą. Na jak długo?

Justyna Bereśniewicz, doba.pl

Przeczytaj komentarze (8)

Komentarze (8)

rysiek czwartek, 09.07.2015 18:25
może się mylę, ale w szkole uczono mnie, że "na...
Dziecko. piątek, 10.07.2015 10:34
Mam 11 lzt, i też zauważyłem błąd.
Dziecko. piątek, 10.07.2015 10:35
*lat
piątek, 10.07.2015 11:33
Taak, a to dziwne bo ja tego nie widzę? Ale...
czwartek, 09.07.2015 10:38
Pewno go zaraz wypuszczą i tyle będzie
czwartek, 09.07.2015 17:19
To ten co go wypuści będzie odpowiadał za lincz, bo...
iwona czwartek, 09.07.2015 16:22
Dziękuje za pomoc :)
czwartek, 09.07.2015 11:49
Brawo dla Doby za reakcję!