Andrzej Krakowski gorzko o zakończeniu Festiwalu Reżyserii Filmowej

sobota, 24.1.2015 08:00 9773 6

7 stycznia podjęta została decyzja o tym, że po 7 latach organizowany w Świdnicy Festiwal Reżyserii Filmowej zniknie z kulturalnej mapy miasta. Smutną dla wielu mieszkańców Świdnicy i okolic informację przekazła prezydent Beata Moskal-Słaniewska podczas spotkania z mediami. Już w czasie kampanii wyborczej, kandydatka na prezydenta zapowiadała likwidację festiwalu nazywając go jedynie przeglądem za grube pieniądze. 

Do naszej redakcji wpłynął list profesora Andrzeja Krakowskiego, który od początku związany był z festiwalem. Jego treść publikujemy poniżej:

Na zdjęciu: od lewej profesor dr Andrzej Krakowski i reżyser nominowanej do Oscara "Idy" Paweł Pawlikowski podczas spotkania z widzami w Świdnicy, 2 czerwca 2014 roku podczas ostatniej 7 edycji FRF.

"Z dużym smutkiem dowiedziałem się z internetu, że po siedmiu latach wzrastającego zainteresowania nowe władze Świdnicy zdecydowały się na likwidację tegorocznego Festiwalu Reżyserii Filmowej. Mieszkając i tworząc od prawie pięćdziesięciu lat poza Polską uważnie obserwowałem od zarania losy festiwalu z perspektywy wolnej od regionalnych rozgrywek politycznych. Nie ukrywam, że byłem fanem świdnickiego festiwalu i jego bywalcem od lat. W ciągu ostatnich pięciu lat uczestniczyłem - jako juror lub zaproszony gość - w blisko czterdziestu festiwalach, głównie festiwalowej międzynarodowej extraklasy. Co powodowało, że przez ostatnie pięć lat co roku przyjeżdżałem do Świdnicy? Głównie dwa powody: unikalny charakter samego festiwalu oraz to co robił dla miasta, a zwłaszcza młodzieży szkolnej. Co roku na całym świecie odbywa się ponad 3500 festiwali filmowych. Sama Warszawa w 2013 miała ich ni mniej ni więcej tylko 34. Każdy festiwal ma oczywiście - by różnić się od pozostałych - swój własny unikalny profil. Co czyniło świdnicki festiwal innym od nie tylko warszawskich, lecz pozostałych tysięcy festiwali? Był jedynym na świecie poświeconym tylko i wyłącznie sztuce reżyserii filmowej. Był jedynym festiwalem podczas którego w uroczym i przychylnym mu mieście reżyserzy mogli spotkać się i w przyjaznej atmosferze, z dala od polityki i różniących ich poglądów na świat porównać notatki, wymienić doświadczenia, nauczyć się czegoś nowego, a przy okazji przekazać swoję wiedzę następnym pokoleniom i uhonorować najlepszego polskiego reżysera roku. Zeszłoroczny laureat "Złotego dzika" w tym roku otrzymał dwie nominacje do Oscara, oczywiste jest więc że nagrody związane ze Świdnicą nie były podejmowane pochopnie lub po kumotersku, lecz przez grono fachowców i z głęboką rozwagą dla kunsztu reżyserskiego. Co roku, przez ostatnie siedem lat, pomimo ograniczonych środków finansowych, festiwal rozrastał się, przyciągał coraz więcej widzów i robił się coraz ciekawszy. Co więcej nie zamykał się tylko w ramach miasta. Osobiście poznałem widzów, którzy przyjeżdżali do Świdnicy nie tylko z odległych regionów Polski ale również z bliższej i dalszej zagranicy, gdyż dawał im możliwość obejrzenia w ciągu pięciu dni najlepszych polskich filmów i spotkania ich twórców. Często organizowali swoje wakacje dookoła festiwalu. Jak ktoś słusznie zauważył lasy rosną wolno lecz palą się szybko. Decyzja nowych władz wydaje mi się decyzją polityczną, niesłuszną i szkodzącą mieszkańcom Świdnicy. Nie będę polemizował  z sumami zawartymi w komunikacie prasowym, gdyż są po prostu śmieszne. Przeliczone na stawki miesięczne - organizacja festiwalu to wbrew pozorom całoroczna praca - wynagrodzenie organizatora i pomysłodawcy, w porównaniu z zarobkami dyrektora T-mobile Nowe Horyzonty - nie wiem, ale podejrzewam - może okazać się dużo niższe i bliższe średniej krajowej. Czy suma z budżetu miasta odebrana festiwalowi, która -  i tu cytuję komunikat prasowy -  "zostanie przekazana do Świdnickiego Ośrodka Kultury. Pieniądze mają zostać wykorzystane na dotowanie sprowadzanych przedstawień teatralnych (wstępnie występy miały by odbywać się raz na kwartał), na przeglądy filmowe dla kinomanów oraz na propagowanie grup teatralnych począwszy od młodzieży po seniorów"  przyniesie więcej korzyści miastu niż rozwijający się festiwal? Raczej wątpię. Kilka lat temu, jako szef jury festiwalu scenariuszy we Wrocławiu, mówiąc że "Warszawa to Polska a Wrocław to Europa" przestrzegałem przed uzależnianiem cennych regionalnych inicjatyw od Warszawy i tam panujących rozgrywek polityczno personalnych. Nie ulega wątpliwości że festiwal miał przyszłość i z wolna przeradzał się w imprezę międzynarodową. Poza śmietanką polskiej sztuki filmowej - od Kazimierza Kutza, Sylwestra Chęcińskiego, Janusza Morgensterna, Krzysztofa Zanussiego, Janusza Zaorskiego, Filipa Bajona po Pawła Pawlikowskiego, Adriana Panka i Bodo Koxa, że wymienię tylko kilku z bardzo wielu - regularnie pojawiali się w Świdnicy reżyserzy zagraniczni: z Australii, Węgier, Bułgarii, Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Argument,  że - jak zarzuca nowy zarząd miasta - "zainteresowanie przejawiała tylko TVP Wrocław i lokalne portale. Na próżno szukać wzmianki o festiwalu na stronie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej..." nie jest ani dobrym ani dalekowzrocznym. To tak jakby powiedzieć że skoro mieszkańcy stolicy chorują na grypę, to wszyscy na Dolnym Śląsku też powinni zachorować. Jeżeli bycie wymienionym na portalu PISFU w Warszawie staje się wymiernikiem sukcesu w Polsce, obawiam się że nie świadczy to zbyt dobrze o miejskich decydentach i ich aspiracjach. Film ma to od siebie, że generuje dużo dochodów peryferalnych, z których część w formie lokalnych podatków wzbogaca kasę miasta. Na przyjezdnych gościach festiwalowych zyskują hotele, restauracje, kawiarnie, przedsiębiorstwa taksówkowe, lokalne sklepy i kina. A nikt nie kwestionuje, że gości przez ostatnie siedem lat co roku przybywało. Nie widzę żeby pieniądze przeznaczone przez nowe władze Świdnickiemu Ośrodkowi Kultury na wymienione przez Panią Prezydent cele stały się magnesem dla ludzi z zewnątrz, a rozszerzenie wrocławskiego festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty nadały unikalny charakter imprezie zastępczej tak by stała się następnym Camerimage ściągającym do Świdnicy najwybitniejszych reżyserów z całego świata. A takie były plany.  Z której strony bym na to nie spojrzał, decyzja pozbycia się 8 Świdnickiego Festiwalu Reżyserii Filmowej nie wydaje mi się mądra ani słuszna. Myślę że strata Świdnicy okaże się zyskiem dla innego malowniczego miasta, a nieobecność festiwalu najboleśniej odczują jej mieszkańcy.

Z poważaniem,Prof. dr. Andrzej Krakowski, Nowy Jork"

Czytaj także:

Koniec Festiwalu Reżyserii Filmowej

Przeczytaj komentarze (6)

Komentarze (6)

fan sobota, 24.01.2015 11:00
Zgadzam sie z tym w pelni. Ten festiwal mógł duzo...
środa, 25.02.2015 15:56
zostanie przeniesiony do Jeleniej Góry , jak poczujesz taką potrzebę...
Magdalena Figzał piątek, 30.01.2015 20:00
Popieram opinię Prof.dr.A.Krakowskiego i robi to zapewne każdy,kto choć raz...
gosc sobota, 24.01.2015 19:10
Bardzo sluszna decyzja p.prezydent.Samrzad jest od zaspokajania potrzeb dla szeroko...
maek sobota, 24.01.2015 21:33
Polska mentalność. Zawiść, zazdrość itd. Według ciebie miał pracować za...
marek sobota, 24.01.2015 13:50
Najbardziej przerażające jest to, że nawa prezydent potraktowała Świdniczan przedmiotowo.