Frączak pozywa urząd o odszkodowanie
50 tysięcy złotych. Tyle żąda od urzędu miasta Edmund Frączak, którego zdaniem poprzednie władze naruszył jego dobre imię. To jednak nie wszystko. Urząd miasta całą odpowiedzialność scedował na OSIR. I to do tej jednostki jak udało nam się dowiedzieć nieoficjalnie trafił pozew.
Telenowela z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, konfliktami personalnymi trwa od lat. Wzajemne żale i oskarżenia to codzienność tej jednostki, podległej miastu. Żadne zabiegi uzdrawiające sytuacje nie pomagają, a wręcz zaogniają konflikt pomiędzy Edmundem Frączakiem a pracownikami krytej pływalni.
Kilka najnowszych faktów
Do prokuratury i policji trafił anonimowy donos, podpisany rzekomo przez kilkunastu pracowników OSIR-u. Ci jednak w piśmie przesłanym do redakcji od stworzenia go się odżegnują, twierdząc jednocześnie, że z zawiadomieniem o kradzieży grzejników nie mają nic wspólnego. Policja w tej chwili prowadzi czynności sprawdzające prawdziwość donosu i zawartych w nim treści. W między czasie ze zwolnienia lekarskiego wraca Edmund Frączak. Tego samego dnia zostaje wezwany do urzędu, gdzie otrzymuje z rąk zastępcy prezydent miasta wymówienie umowy. Za powód jej rozwiązania podawane jest przeciągające się zwolnienie lekarskie dyrektora oraz utrata zaufania. Frączak wraca na zwolnienie, nie wyklucza kolejnego pozwu. Urząd konkursu na stanowisko dyrektora nie rozpisuje.
Jak udało nam się ustalić nieoficjalnie w środę 10 lutego do OSIR-U trafił pozew o odszkodowanie w wysokości 50 tysięcy złotych.
- To odszkodowanie o które wystąpiłem już kilka lat temu. Chodziło o naruszenie mojego dobrego imienia przez poprzednią władzę. Wystąpiłem jednak do sądu aby sprawę załatwić polubownie. Chodziło mi wówczas o 150 tysięcy odszkodowania – mówi Edmund Frączak. Na rozprawie pojawił się były zastępca prezydenta miasta, Waldemar Skórski i adwokat. - Panowie nie zgodzili się aby sprawę załatwić na drodze polubownego porozumienia. Wówczas miałem już wszystkie dowody na to, że przyznana mi nagana nie miała podstaw. Bezpodstawne były też wszystkie inne oskarżenia kierowane pod moim adresem – dodaje Frączak.
Ponieważ stroną w tej sprawie nie był osobowo były prezydent czy jego zastępca a gmina miasto Świdnica to właśnie tam kierowany był pozew.
- W kwietniu ubiegłego roku skierowałem więc pismo do pani Prezydent Słaniewskiej jako osoby, która reprezentuje gminę, że powrócę do tematu odszkodowania. Zmniejszyłem jednak kwotę do 50 tysięcy – opowiada Frączak. Urząd sprawę skierował do Ośrodka Sportu i Rekreacji uznając, że stroną nie nie jest gmina a zakład pracy, czyli w tym przypadku OSIR. - Przyznam, że zaskoczony jestem tym obrotem sprawy – mówi dyrektor Frączak. - Przecież to nie OSIR dał mi naganę czy publicznie mnie znieważał podczas konferencji prasowej z dziennikarzami. Dziwne jest też to, że kilka lat temu za poprzedniej władzy nikt nie widział nic złego w tym, że to gmina była stroną, dziś odpowiedzialność kierowana jest na jednostkę.
- Pozew wpłynął do ŚOSiR-u. Pracodawcą pana Frączaka nie jest Urząd Miejski tylko ŚOSiR.
Do końca biegu wypowiedzenia pana Frączaka nie będą podejmowane kroki w celu wyłonienia nowego dyrektora. ŚOSiR będzie funkcjonował w oparciu o obecny schemat organizacyjny. Pracowników w najbliższym czasie czekają poważne zadania inwestycyjne, a także współorganizacja Światowych Igrzysk Sportowych The World Games 2017, dlatego decyzja o wyborze dyrektora tej instytucji nie może być podjęta w pośpiechu - wyjaśnia Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka urzędu.
Do sprawy na pewno wrócimy.
Justyna Bereśniewicz, doba.pl
Przeczytaj komentarze (25)
Komentarze (25)