Oswajanie śmierci, czyli jak pomaga najstarsze w mieście hospicjum

środa, 18.2.2015 08:00 10045 1

W zwalczaniu chorób nowotworowych jesteśmy w Europie na trzecim miejscu. Od końca. Chorzy na raka według tzw. szybkiej ścieżki onkologicznej muszą zostać zdiagnozowani i zacząć być leczeni w ciągu dziewięciu tygodni od uzyskania skierowania. Co jednak gdy leczenie farmakologiczne i chirurgiczne zawodzi? Kiedy już nie ma nadziei a pozostaje tylko strach? Wtedy na pomoc może przyjść hospicjum. To pierwsze w Świdnicy z dojazdem do pacjenta służy mieszkańcom od ponad dwudziestu lat. Pod koniec przyszłego roku oddana zostanie do użytku potrzebujących placówka stacjonarna. - Mamy taką wielką nadzieję, że uda się skończyć - dodaje z uśmiechem wiceprezes Grażyna Kobiałka.

POMOC I PRACA DLA  CHORYCH

W Towarzystwie Przyjaciół Chorych "Hospicjum"  pracuje kilka osób. Choć zasób osobowy jest skromny nie przeszkadza to świadczyć opieki na rzecz 80 chorych, rocznie jest ich ponad 250. Pielęgniarki z oddaniem i troską codziennie pokonują kilkadziesiąt kilometrów po to by otoczyć chorych fachową opieką a ich rodziny wsparciem. Wszystkie  usługi świadczone choremu i jego rodzinie wykonywane są bezpłatnie. 

BUDUJEMY DOM

W Towarzystwie Przyjaciół Chorych "Hospicjum"  pracuje kilka osób. Choć zasób osobowy jest skromny nie przeszkadza to świadczyć opieki na rzecz 80 chorych, rocznie jest ich ponad 250. Pielęgniarki z oddaniem i troską codziennie pokonują kilkadziesiąt kilometrów po to by otoczyć chorych fachową opieką a ich rodziny wsparciem. Wszystkie  usługi świadczone choremu i jego rodzinie wykonywane są bezpłatnie. 

- 10 łóżek przeznaczonych będzie dla osób z chorobą nowotworową, kolejne 20 dla pacjentów z innymi schorzeniami. Planujemy również otwarcie takiego domu z dzienną opieką, gdzie chorzy m.in na chorobę Alzheimera będą mogli spędzić czas na ciekawych zajęciach a rodzina nie będzie musiała martwić się o ich bezpieczeństwo. Finalnie stworzymy około 40 nowych miejsc pracy. Mam nadzieję, że uda się podpisać kontrakt z NFZ. Jeśli nie, będziemy szukać innych rozwiązań. Obiekt nie może stać przecież pusty - komentuje wiceprezes Kobiałka

Cały czas, nieprzerwanie prowadzone będzie również hospicjum domowe. - Z tego jesteśmy znani w całym powiecie i chcemy to dalej kontynuować. Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby być inaczej. Mamy fachowy, przeszkolony personel i podopiecznych, którzy mimo wszystko chcą pozostać w domu - dodaje prezes Dariusz Pawliński.

TWÓJ 1% JEST WAŻNY

Jednymi z ważniejszych źródeł, z którego Hospicjum pozyskuje fundusze, są pieniądze z 1%. - Co roku liczymy na Państwa dobre i szczodre serca. Przekazując swój 1% podatku dochodowego, podatnik nic nie traci, a zyskuje ogromną wdzięczność obdarowanego. W tamtym roku udało się nam zebrać około 50 tysięcy złotych. W skali całego powiatu są to małe pieniądze. Niemniej jednak bardzo ważne. W tym miejscu apelujemy o wsparcie dla nas w postaci odpisu 1% na naszą działalność - mówi wiceprezes Grażyna Kobiałka.

LUBISZ POMAGAĆ? PRZYJDŹ DO HOSPICJUM

Hospicjum bardzo chętnie przyjmie do swojego zespołu wolontariuszy. Wolontariat dzielony jest na medyczny i akcyjny. Do zadań wolontariusza medycznego należy przede wszystkim towarzyszenie choremu przy łóżku w jego domu. Współpraca z zespołem medycznym i psychologiem. Wolontariat akcyjny sprowadza się do udziału we wszelkiego rodzaju akcjach przeprowadzanych przez hospicjum oraz  wszelka pomoc w pracach biurowych, organizacyjnych, czy porządkowych na terenie placówki.

SIADAM NA BRZEGU CZYJEJŚ SAMOTNOŚCI

- Byłam po drugiej stronie, ja wiem, jak to jest być skazanym na pomoc ludzi, którzy nie są życzliwi. Dziesięć lat temu zmarła mi dziesięciodniowa córeczka i zobaczyłam, co to jest samotność po stracie. Ludzie nie wiedzą, jak sobie z tym poradzić. Obiecałam swojej córce, że dam radę po jej śmierci. I postanowiłam przekuć te słowa w czyny. Zupełnie przez przypadek trafiłam do hospicjum, ponieważ leżał tam mój teść. On wrócił do domu, a ja postanowiłam wziąć udział w kursie dla wolontariuszy i pomyślałam, czemu nie. Tym bardziej, że wiem jak nie szkodzić. To jest bardzo dużo. Przekonałam się o tym prowadząc grupy dla mam po stracie dziecka. Skończyłam kurs, weszłam na oddział i teraz już dobrze wiem dlaczego się tam pojawiłam. W hospicjum są ludzie też w moim wieku, nie tylko starsi i kiedy umierała 31-letnia dziewczyna na raka piersi, mająca 2,5 letnią córkę, to byłam jedyną osobą w hospicjum, która odważyła się do niej podejść i powiedzieć: Gosiu może napiszemy list do twojej córki. Powiedziała mi, że ona nie wie co ma zrobić dla swojego dziecka, bo nie ma już czasu. I napisałyśmy ten list, do tej malutkiej dziewczynki, która będzie kiedyś dorosłą kobietą a list od mamy będzie dla niej relikwią. Gosia zmarła pod dwóch dniach. Moim egoistycznym zyskiem z bycia wolontariuszem jest to, że cokolwiek zrobię złego nikt mi nie odbierze tego, co zrobiłam dobrego. Jest to nie do przecenienia. W przeciągu tych 5 lat takich skarbów nazbierałam bardzo dużo. Chciałabym też odbrązowić wolontariat hospicyjni. Wolontariusze to nie są ludzie, którzy nie mają swojego życia, którzy chodzą z różańcem do kolan, modlą się całymi dniami, są samotni, porzuceni, rozwiedzeni, po wielkich traumach. Nie. Żeby być wolontariuszem w takim miejscu trzeba bardzo kochać życie i korzystać z niego, trzeba się z niego cieszyć. I to wszystko przynosić do chorych i ich rodzin. Trzeba zrobić coś dobrego i nadać sens swojemu życiu. Wolontariat to czysty zysk – mówi  Agnieszka Kaluga, która od 4 lat jest wolontariuszką w poznańskim hospicjum Palium, autorka bloga zorkownia.blogspot.com i książki o tym samym tytule.

W CHOROBIE CZŁOWIEK JEST SAM, W UMIERANIU TEŻ

Podobnego zdania do Agnieszki Kaługi jest świdniczanka, prywatnie nauczycielka i wolontariuszka w hospicjum Małgorzata Rabiega. - Moje własne przeżycia skłoniły mnie do zostania wolontariuszką, ponieważ też byłam chora na nowotwór złośliwy i miałam takie poczucie, że muszę zrobić coś więcej, że musze pomóc innym ludziom. Sama nie korzystałam z takiej pomocy, bo zawzięłam się w sobie i dałam radę, ale poprostu miałam taki niedosyt, że musze coś z tym życiem darowanym zrobić. Przy takiej chorobie priorytety się zmieniają, przewartościowuje się w ogóle życie i inaczej się podchodzi do świata. I tak się  stało, że postanowiłam coś zrobić. Wolontariuszką jestem już czwarty rok. Moja praca polega na tym, że dostaję podopiecznego, przeważnie jest to jedna osoba i się nim zajmuje. Wszystko zależy od stanu takiego pacjenta i czego wymaga. Obecnie mam panią, którą zajmuje się już od roku. Do zakresu moich zadań należy np. towarzyszenie samotnej osobie w wizycie u lekarza, czytanie książek, jakieś drobne zabiegi pielęgnacyjne, rozmowa. Najczęściej taka pomoc potrzebna jest właśnie ludziom, którzy mają rodziny, ale niestety ci chorzy są samotni wśród ludzi.Tacy pacjenci potrzebują zwykłego wsparcia, wysłuchania, bycia poprostu. Pracuję zawodowo i nie jestem w stanie być codziennie u chorego. Takich wizyt mam kilka w tygodniu. Oczywiście są plusy i minusy bycia wolontariuszem. Na codzień obcuję ze śmiercią, cierpieniem, strachem, chorobą. Bardzo pomaga mi moja wiara, ona to godzi. Jest taka kolej rzeczy, nie uciekniemy od tego co nieuniknione. Pewnie, że mi szkoda pacjenta. Choć nie powinniśmy to i tak przywiązujemy się do niektórych chorych. Jest to ciężkie, ale do przejścia, człowiek się do wszystkiego przyzwyczaja a z czasem naprawdę jest łatwiej. Niezależnie od wieku, wiary, każdy boi się śmierci i nigdy do końca nie jest z nią pogodzony. Za wszelką cenę wypierają pacjenci to, że kres ich życia jest bliski. Moim zadaniem jest, możliwie jak najlepiej towarzyszyć im przy tym. Każdy chce żyć. Jak najdłużej. Strach przed śmiercią ich paraliżuje. Każdy ból tłumaczą sobie jakąś błahą przypadłością a to już są najczęściej przerzuty. Ludzie nie chcą być wolontariuszami, bo myślą, że w ten sposób uciekną od śmierci i choroby a to nieprawda. Sami kiedyś mogą też potrzebowac takiej osoby. Trzeba poczuć potrzebę pomagania gdzieś głęboko w sercu.

Każdy może dołączyć do hospicjum i stać się jego wolontariuszem. Chętnych zapraszamy do kontaktu:

Towarzystwo Przyjaciół Chorych "Hospicjum"

ul. Grodzka 19 (74 852 03 46)

Biuro czynne od poniedziałku do piątku od 10.00 do 14.00 (środa – od 12.00 do 16.00)

e-mail: hospicjumswidnica@op.pl

www.hospicjum.swidnica.pl

Odwiedź również facebooka: https://www.facebook.com/hospicjumswidnica?fref=ts

Przekaż 1% podatku

Organizacja Pożytku Publicznego KRS nr 0000004973

PKO BP o/Świdnica nr 94 1020 5138 0000 9202 0008 6082

***

PARĘ SŁÓW HISTORII

Potrzeba utworzenia na terenie Świdnicy placówki medycznej zapewniającej opiekę chorym nieuleczalnie, zainicjowana została przez grupę pielęgniarek i położnych z ZOZ Świdnica. W 1993 roku utworzyła się grupa założycieli towarzystwa, w skład której wchodzili pielęgniarki, położne, lekarze oraz duchowni. Dokładnie 17 marca 1994 roku towarzystwo zostało zarejestrowane jako stowarzyszenie i otrzymało osobowość prawną. 15 kwietnia wybrano spośród 19 członków władze hospicjum. Pierwszym prezesem zarządu została senator RP Jadwiga Bałtakis, wiceprezes została Bogusława Wodzińska, skarbnikiem Krystyna Jankotowicz, a sekretarzem Joanna Bałtakis. Z początku spotkania członków Hospicjum miały miejsce w świdnickim ZOZ-ie (w pomieszczeniach PAX-u), natomiast od grudnia 1994 roku, kiedy to miasto przyznało towarzystwu siedzibę, w lokalu przy ul. Grodzkiej 19. Działania hospicjum opierały się na wolontariacie, od 2004 roku hospicjum może pozyskiwać 1% podatku, fundusze pozyskiwano też z kwest ulicznych, darowizn i wsparcia władzy miasta. Dzięki temu możliwy był zakup sprzętów specjalistycznych umożliwiającym godne umieranie, czy samochody dla pielęgniarek. Aktualnie towarzystwo tworzy 19 członków i grupa aktywnych wolontariuszy. Prezesem jest Dariusz Pawliński, jego zastępcą Grażyna Kobiałka, skarbnikiem z kolei Bożena Gąszowska, a sekretarzem Ewa Troszczyńska. Jubileusz 20-lecia hospicjum i jego przyjaciele świętowało 22 marca 2014 roku w Sali Cysterskiej Miejskiej Biblioteki Publicznej w Świdnicy.

Justyna Bereśniewicz, Doba,pl 

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

niedziela, 22.02.2015 15:20
Kiedyś bardzo pomogli mojej mamie, wielkie dzięKi!