Połowa chorych w stanie terminalnym nie ma opieki na Dolnym Śląsku

środa, 27.5.2015 08:57 1137 0

NIK przedstawił alarmujące dane, według których na Dolnym Śląsku połowa chorych w stanie terminalnym nie ma szans na właściwą opiekę zarówno medyczną, jak i psychologiczną. Powodem jest brak miejsc.

Najwięcej łóżek opieki paliatywnej i hospicyjnej brakuje na terenie Wrocławia. W ponad 630-tysięcznym mieście opieka stacjonarna dysponowała 22 takimi łóżkami, podczas gdy szacowane potrzeby wynosiły 60 łóżek. Oznacza to, że opieka została zabezpieczona zaledwie w 37 proc. Jednocześnie jak wynika z raportu NIK zdarzało się, że w części placówek nie wszystkie łóżka były wykorzystywane. W trzech placówkach wskaźnik wykorzystania łóżek był niższy niż zalecone przez ministerstwo zdrowia 80 - 85 proc.

Głównym problemem w dostępie do odpowiedniej opieki dla osób terminalnie i przewlekle chorych na Dolnym Śląsku jest brak rozpoznania rzeczywistych potrzeb w zakresie opieki paliatywnej i hospicyjnej. Na terenie Dolnego Śląska jest 28 placówek leczniczych z oddziałami opieki paliatywnej i hospicyjnej (NIK skontrolowała osiem z nich). W siedmiu spośród 26 powiatów ziemskich w latach 2012 - 2014 nie funkcjonowała żadna forma opieki paliatywnej i hospicyjnej, w 15 nie było hospicjów stacjonarnych, a w 13 nie było poradni medycyny paliatywnej. 

Dostęp do świadczeń medycyny paliatywnej i hospicyjnej ogranicza także niewystarczająca wielkość środków  finansowych przeznaczonych na ten cel przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Dolnośląski NFZ nie dokonał rzetelnej wyceny poszczególnych tego rodzaju świadczeń, ani też nie znał rzeczywistych potrzeb pacjentów w zakresie opieki paliatywnej i hospicyjnej. W rezultacie dochodziło do sytuacji, w której placówki lecznicze realizujące świadczenia paliatywne i hospicyjne przekraczały limity określone w umowach. Udzielały tym samym pacjentom stosownej opieki, nie mając gwarancji, że za te usługi otrzymają należne wynagrodzenie. Skontrolowane osiem jednostek na świadczenia medycyny paliatywnej i hospicyjnej wydało o ponad 3 mln zł więcej od wartości zawartych umów (łącznie blisko 38 mln zł). Z powodu braku środków NFZ nie sfinansował wykonanych świadczeń na kwotę 1,1 mln zł.

NIK podkreśla, że każdy pacjent ma ustawowo zagwarantowany bezpłatny dostęp do świadczeń medycyny paliatywnej i hospicyjnej, a w kontraktach z NFZ znajdowały się postanowienia, że jednostka opieki paliatywno-hospicyjnej musi przyjąć każdego kwalifikującego się pacjenta lub wskazać innego świadczeniodawcę. W ocenie NIK jednak, przy tak małej ilości zakontraktowanych świadczeń było to niemożliwe, a zarazem tworzenie kolejki chorych będących u schyłku życia było niewłaściwe z moralnego punktu widzenia. Jak wynika z raportu NIK tylko w dwóch placówkach udzielających świadczeń w warunkach stacjonarnych pacjenci nie oczekiwali na przyjęcie do oddziału lub hospicjum stacjonarnego. W pięciu  oczekiwanie na przyjęcie trwać mogło od dwóch do aż 44 dni, co w przypadku osób chorych terminalnie jest etycznie niedopuszczalne.

Dużym problemem oddziałów medycyny paliatywnej na Dolnym Śląsku jest jedna z najniższych w Polsce wycena kosztów pobytu pacjenta - 200 zł za jeden dzień. Szpitale nie tworzą więc stacjonarnych oddziałów opieki paliatywnej i hospicyjnej, tylko unikają zadłużania - hospitalizując pacjentów z chorobą nowotworową w schyłkowym okresie życia na oddziałach wewnętrznych.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)