Prezydent mówi "nie" dla aut w świdnickim rynku
W czwartek, 23 kwietnia podczas spotkania z mieszkańcami z ust prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej padły jasne deklaracje dotyczące pomysłu kupców o wprowadzeniu na świdnicką starówkę ruchu kołowego.
Poprzedni prezydent Wojciech Murdzek w 2007 roku zamknął całkowicie możliwość wjazdu do rynku mieszkańcom stawiając przy ulicy Kotlarskiej słupek. Od tego czasu mogą tam poruszać się tylko dostawcy, którzy dowożą towar do sklepów i restauracji.
- Naszym zdaniem nie jest to dobry pomysł. Nie wpuścimy aut do rynku i pozostaniemy przy stanie pierwotnym. Rozważamy w tej chwili rozwiązania dla osob niepełnosprawnych ruchowo, które nie mogą swobodnie poruszać się a chciałyby korzystać m.in. z możliwości bywania w restauracjach, teatrze czy galerii. Chcemy również, aby mieszkańcy bloków, które znajdują się w rynku mogli zamawiać taksówkę pod miejsce swojego zamieszkania a nie ja dotąd na sąsiednią ulicę. Padł również pomysł, który dotyczy utworzenia miejsc postojowych taksówek w rynku. Uważamy, że maskymalnie 3 są optymalne - mówiła podczas spotkania prezydent Beata Moskal-Słaniewska.
- Już w 1986 roku rynek świdnicki był wyłączony dla aut, chcoć wiemy, że różnie to funkcjonowało. W 2007 roku poprzednia władza postanowiła, że przy wjeździe postawiony zostanie słupek. I wtedy ta przestrzeń została uporządkowana dla pieszych. Musieliśmy przejść szereg formalnych wymogów, aby przekształcić drogę publiczną na drogę wewnętrzną - mówił Maciej Gleba, dyrektor Departamentu Komunikacji Urzędu Miasta.
Przeczytaj komentarze (11)
Komentarze (11)