Ruszył proces mordercy Łukasza z Zarzecza
7 czerwca ruszył proces mordercy 34-letniego Łukasza B., który zginął 10 listopada od ciosów nożem zadanych przez Wojciecha B.
Przewodniczącą składu sędziowskiego jest sędzia Sabina Szlichta, która doprowadziła do skazania m.in. w głośnej sprawie podpalenia człowieka pod SP 6.
W akcie oskarżenia prokurator zarzuca sprawcy zabójstwo, za które grozi mu od 8 lat pozbawienia wolności nawet do dożywocia.
W toku śledztwa okazało się, że Łukasz został poproszony przez konkubinę Wojciecha B., aby pomóc w przeprowadzce. W podziękowaniu kobieta zaprosiła go na piwo. To w takiej sytuacji zastał ich agresywny Wojciech B.
Sam oskarżony nie przyznaje się do winy, choć w początkowej fazie śledztwa twierdził, że zabił Łukasza. Zmieniał też kilkukrotnie zeznania twierdząc np., że policja nie dała mu do przeczytania protokołu z przesłuchania.
- 10 listopada wypiłem ze swoim ojcem pół litra wódki, oraz dwa piwa. W godzinach wieczornych zadzwoniła do niego moja konkubina Anna, że przebywa w naszym wynajętym na ulicy Okrężnej mieszkaniu. Poszedłem tam, bo chciałem zobaczyć dzieci. Na miejscu zastałem Łukasza, która wraz z Anką pił piwo. Poprosiłem grzecznie, aby opuścił mieszkanie. Konkubina w tym czasie wyszła z kuchni, a poszkodowany ruszył za nią. Ja stałem w progu pomiędzy kuchnią a przedpokojem. Wtedy zaczął okładać mnie pięściami. Następnie chwycił nóż, którym zamierzył się na mnie, zdążyłem uniknąć ciosu, on uderzył nim w futrynę. Później padliśmy na podłogę i zaczęliśmy się bić. Chwyciłem nóż, bo obawiałem się Łukasza. Zadałem mu kilka ciosów nożem, ale nie pamiętam ile i gdzie. Nie wiedziałem też, że okażą się one śmiertelne. On wyszedł za klatkę schodową, ja po kilku chwilach za nim. Na 2 piętrze stali sąsiedzi, jego znajomi, którzy zaczęli mnie wyzywać. Na pierwszym piętrze schodząc dostrzegłem leżącego na brzuchu Łukasza w kałuży krwi a nad nim stała sąsiadka. Spanikowałem i uciekłem. W sklepie kupiłem 200 gram wódki, wypiłem ją i poszedłem do kolegi. Tam zastała mnie policja - mówił składając wyjaśnienia oskarżony Wojciech B. - Nie miałem zamiaru go zabić- dodał.
Oskarżycielem posiłkowym została matka zamordowanego chłopaka.
- Chcę tylko wiedzieć dlaczego on to zrobił. Dlaczego? Przecież Łukasz chciał tylko pomóc. Proszę o sprawiedliwy wyrok – rozpaczała dziś na sali matka zamordowanego. Nie przyjęła też przeprosin B.
Zeznaniom złożonym przez oskarżonego przeczą ustalenia biegłego, lekarza sądowego.
- Treści podawane przez oskarżonego nie znalazły potwierdzenia w zakresie rodzaju i nasilenia zmian na ciele pokrzywdzonego jak i ciała oskarżonego. Podczas składanych wyjaśnień wielokrotnie podkreślał, że bójka toczyła się na bardzo ograniczonej i małej powierzchni. Temu przeczą odniesione obrażenia: brak podbiegnięć krwawych w miejscach styku ciała z podłożem oraz otarć - mówił biegły.
W środę odbędzie się kolejna rozprawa.
Przeczytaj komentarze (5)
Komentarze (5)