Sąd kolejny raz mu nie uwierzył. Odsiedzi 25 lat za brutalne morderstwo

piątek, 15.9.2017 09:31 11896 1

Łukasz M., który w kwietniu 2016 roku zamordował brutalnie swoją młodą żonę nie wyjdzie wcześniej na wolność. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał w mocy wyrok sądu w Świdnicy.

Do zbrodni doszło w jednym z mieszkań przy ulicy Chrobrego 15 kwietnia ub.r. Zwłoki kobiety ujawnione zostały dopiero w sobotę, w południe. Łukasz M., wielokrotnie zmieniał swoje zeznania, które najczęściej wzajemnie się wykluczały. Najpierw twierdził, że razem z żoną zostali napadnięci przez nieznanych sprawców. Później zeznał, już w trakcie procesu, że pokłócił się z Justyną. Powodem małżeńskiej sprzeczki miała być domniemana zdrada kobiety, do której rzekomo sama się przyznała. Ustalono ponad wszelką wątpliwość, że Łukasz M., udusił swoją żonę, nie wezwał na pomoc pogotowia a rany na szyi oraz brzuchu miał zadać sobie sam. Ponadto zwłoki kobiety przeleżały całą dobę w jednym z pokoi a oskarżony spał w drugim pomieszczeniu jak gdyby nigdy nic. Aby uwiarygodnić swoją wersję o domniemanym napadzie, rozebrał do naga martwą już żonę. W sobotę poszedł do sklepu kupić piwo, był też według zeznań świadków widziany w okolicach Strzegomia. Dopiero później zadzwonił do swojej rodziny, relacjonując wymyśloną przez siebie wersję zdarzeń. Na pomoc kobiecie było już jednak zdecydowanie za późno.

W trakcie postępowania okazało się, że Łukasz M., był bardzo zazdrosny o swoją  żonę. Potwierdził nam to brat zamordowanej oraz koleżanki z pracy. Zdarzało się bowiem bardzo często, do czego sam oskarżony również się przyznaje, że odprowadzał ją do pracy, do dentysty czy do fryzjera. Kontrolował też jej telefon oraz relacje z rodzicami, zabraniał kontaktu z przyjaciółmi. Wiadomo także,  że 27-latek miał sądowy zakaz zbliżania się do swojej byłej dziewczyny, także Justyny. Miał ją uporczywie nękać. Małżeństwo niecały rok wcześniej pobrało się po 3 latach znajomości. Jak twierdzą sąsiedzi i rodzina, kobieta chciała męża zostawić, właśnie ze względu na jego chorobliwą zazdrość. Feralnego dnia spakowała do torby najpotrzebniejsze rzeczy. Wyjść z mieszkania nie zdołała.

Na początku procesu chciałam zadać mu pytanie, jednak wiem iż nie uzyskałabym odpowiedzi. Chciałam się zatem zwrócić w stronę  jego rodziny, której częścią była moja córka. Nigdy z ich ust nie padły żadne słowa o tym, że jest im przykro. Matka Łukasza, choć będzie on siedział w więzieniu, będzie mogła go odwiedzać, przytulić i usłyszeć jego głos. Mi nie zostało nic. Tylko grób i pamiątki - mówiła matka kobiety.

Składowi sędziowskiemu przewodniczył sędzia Maciej Jedliński, który w uzasadnieniu wyroku zwrócił przede wszystkim uwagę na cynizm oskarżonego i jego metodyczne, wyrachowane zachowanie. 

Najbardziej przerażający jest cynizm oskarżonego, który nad zwłokami swojej żony obmyślał plan, jak zmyć z siebie całą winę. W świetle ustaleń biegłych mężczyzna udusił kobietę działając metodycznie. Osoba duszona chce żyć, broni się. Żeby skutecznie pozbawić kogoś dostępu tlenu musi to trwać dobrych kilka minut. W tym czasie Justyna traci oddech i umiera. To było zamierzona działanie, świadczy o tym chociażby zachowania oskarżonego po dokonaniu zbrodni. Nie było w nim żadnego odruchu ratowania jej życia. Jest to przerażające. Mężczyzna rozebrał też ofiarę do naga, odegrał mówiąc kolokwialnie jakiś cyrk przy policjantach klęcząc nad jej martwym ciałem. Gdyby pan cokolwiek zrobił, albo by pan chociaż autentycznie żałował, może wymiar kary byłby niższy - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Jedliński.

Łukasz M., z karą się nie zgodził i wniósł za pośrednictwem swego obrońcy apelację. W ubiegłym tygodniu sprawa była rozpatrywana przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. – Sąd II instancji nie znalazł jednak żadnych przesłanek, by karę obniżyć – komentuje sędzia Jerzy Frankiewicz. – Dlatego utrzymał wyrok świdnickiego sądu w mocy.

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

Świdniczanin piątek, 15.09.2017 11:29
Nareszcie coś a tu ? https://youtu.be/IcDYblknU04 Kiedy nadejdzie zmiana Pani M.S