Ukradł auto, bo chciał jechać do rodziny

wtorek, 17.1.2017 08:33 6326 2

„Samochód był mi potrzebny jedynie po to, aby odwiedzić rodzinę w innym mieście” - tak prozaicznie 28-latek tłumaczył policjantom powody, dla których odjechał z parkingu cudzym fordem i przejechał nim ze Świdnicy do Kamiennej Góry. Jak się później okazało, niemały udział w chwilowej utracie pojazdu miał sam jego właściciel, który „przypadkowo” przekazał sprawcy kluczyki. Funkcjonariusze odzyskali utracony pojazd, a podejrzewany, jak się okazało, miał ponadto na koncie także kradzież roweru i był osobą poszukiwaną.

34-letni świdniczanin zawiadomił wczoraj tutejszą komendę policji o utracie swojego samochodu m-ki ford, który dotychczas stał na osiedlowym parkingu. Z relacji pokrzywdzonego wynikało, iż prawdopodobnie w znacznym stopniu sam przyczynił się do „zniknięcia” jego auta. Otóż jak zeznał, dzień wcześniej użyczył przypadkowo spotkanemu na ulicy mężczyźnie otwieracz do butelek, którego następnie zapomniał od niego odebrać. Problemem okazało się jednak to, że otwieracz ów był jednocześnie breloczkiem do kluczyków  od samochodu pokrzywdzonego. Kiedy nazajutrz zgłaszający stwierdził brak auta pod blokiem, zorientował się co się stało i jaką cenę zapłacił za swoje roztargnienie.

Na podstawie opisu przekazanego przez pokrzywdzonego, świdniccy policjanci wytypowali i zatrzymali podejrzewanego o ten czyn 28-latka. Wymieniony przyznał się, że wykorzystał okazję i wiedząc, które auto należy do zgłaszającego oraz posiadając klucze do tego pojazdu, pojechał nim odwiedzić rodzinę w okolicach Kamiennej Góry. Tam niestety wpadł w poślizg i porzucił auto w przydrożnym rowie.

Informacja co do miejsca w którym znajduje się samochód potwierdziła się – pojazd został zabezpieczony przez funkcjonariuszy i powróci do właściciela.

Jakby tego było mało, okazało się, że podejrzany jest osobą poszukiwaną, a ponadto ma na koncie także wcześniejszą kradzież roweru, który świdniccy funkcjonariusze odzyskali w jednym z miejscowych lombardów.

Wymieniony usłyszał już zarzuty kradzieży roweru oraz zaboru samochodu w celu jego krótkotrwałego użycia oraz porzucenia go w stanie uszkodzonym. Teraz sprawą zajmie się sąd. Przypomnijmy, iż pierwszy z czynów zagrożony jest karą do 5 lat, a drugi do 8 lat pozbawienia wolności.

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

toyota czwartek, 19.01.2017 20:30
Myślałem że to maciej grodzicki,...ale troche za chudy.
wtorek, 17.01.2017 09:37
Może rowerem taż był u rodziny :)