Zmierzyli się z językiem

niedziela, 21.9.2014 09:30 8067 2

Około 20 świdniczan postanowiło stawić czoła językowi polskiemu. Do pisania Świdnickiego Dyktanda przystąpili 20 września w Centrum Organizacji Pozarządowych przy ul. Długiej 33.

 
Do walki z bykami stanęli stali już przeciwnicy, ale pojawiło się też wiele nowych twarzy w różnym przekroju wiekowym.

Biorąc udział w konkursie mieszkańcy Świdnicy i powiatu świdnickiego mogli sprawdzić swoją znajomość ortografii i zdobyć atrakcyjne nagrody.

Dyktando jak zwykle zorganizowała Liga Kobiet Polskich w Świdnicy, a przygotowaniem tekstu zajęła się Mariola Mackiewicz, polonistka, która również dyktowała pełen obcojęzycznych i trudnych zwrotów tekst.

Wyniki IX Świdnickiego Dyktanda:
.
I miejsce – Weronika Bunij
Nagrodę  - pralkę ufundowała Fabryka Pralek Electrolux w Oławie, kosmetyki  - ufundował sklep  „Lipstick" S.C
II miejsce – Tomasz Lewicki
Nagrodę – telewizor ufundował Bank Spółdzielczy w Świdnicy, nagrodę wręczyła wiceprezes banku Barbara Konieczka.
III miejsce – Krzysztof Odachowski
Nagrodę – tablet ufundowało Nadleśnictwo Świdnica, nagrodę wręczył nadleśniczy Jan  Dzięcielski.
Nagrodę dla najmłodszego uczestnika ufundowała  i wręczyła radna Rady Miejskiej w Świdnicy Beata Moskal - Słaniewska , nagrodę otrzymała 12-letnia Zuzanna Czernicka.
Urząd Miasta w Świdnicy ufundował dla członków jury oraz wszystkich osób sprawdzających dyktanda drobne upominki.


DYKTANDO 2014


Moja rodzina składa się  nieomalże z samych  oryginałów, toteż ani chybił  warto  pokusić się o prezentację tej nietuzinkowej i iskrzącej się od osobowości nie do podrobienia  familii. Zacznę od prababci Ludmiły, która nazywana była mistrzynią hafciarstwa, bo to stanowiło jej  hobby, które uprawiała bez mała od ponad ćwierćwiecza. Mereżki, haft richelieu, ażury i ścieg półpłaski nie miały dla niej sekretów, a koronki  niczym  rodem z Brugii wychodziły spod  jej smukłych palców w mig. Podobno jej macocha była  Kirgizką, a ojcem bejrutczyk, który fascynował się hinduizmem i mówił biegle w języku suahili. Spośród przypraw nie znosił chili ani anyżku, nie gardził zaś cząbrem i chrzanem, natomiast dałby się posiekać za cukierki z grylażem i turecką chałwę. Ochrzczono go mianem kobieciarza i żigolaka, bo po stokroć przyłapywano go in flagranti w niedwuznacznych sytuacjach. On zaś niewinnie i bez żenady komentował to jedynie jako słodkie tete a tete. Ów ścichapęk potrafił odezwać się z cicha pęk i skonfundować każde towarzystwo, bowiem jego puenty i słynne qui pro quo burzyły porządek konwersacji. Rzekomo hipnotyzował swym wzrokiem i zachowywał się jak prestidigitator, który kuglarskimi sztuczkami  rzuca urok  na spragnione czarnej  magii pospólstwo. Robił hokus-pokus, czary-mary i wnet rozkochiwał w sobie wojujące sufrażystki. Podobno ostatni raz widziany był w kasynie w Monte Carlo, gdzie wespół z jakimś podejrzanym maharadżą i wschodnią tancerką apsarą bez zahamowań pławił się w luksusie, podjadając krem z małży doprawiony anchois i popijając młode beaujolais z Bordeaux. Z kolei moja stryjeczna ciotka miała  pociąg do malarstwa i była pół Polką, pół Francuzką. Ukończyła ASP w Krakowie i tamże tworzyła swoje obrazy, zwane przez nas bohomazami, inspirując się a to sztuką pop artu, a to naśladując kubofuturystów czy  imażinistów, co było wówczas bardzo trendy. Mimo że pomieszkiwała w obskurnej norze, za ostatnie zaskórniaki kupowała płótno, jutę i temperę, by na stelażach mogły się rodzić jej abstrakcyjne kolaże. Nie gardziła też techniką decoupage’u, projektowała witraże ,a jej artystowskie ciało ozdabiały tatuaże przedstawiające kakadu w rażących barwach, pręgowane żmije i  rycerza w żelaznej zbroi. Chełpiła się znajomością z utalentowanym tancerzem z kawiarni Jama Michalikowa, choć w gruncie rzeczy był fordanserem na usługach zamożnych klientek. Jej sercem zawładnął jednak pewien małopolski kolarz, zwycięzca Wyścigu Pokoju, który uwiódł ową dwudziestodwuipólletnią  ekscentryczkę tym, że uwielbiał jej esy-floresy.

 

MM

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

airam wtorek, 23.09.2014 15:23
Myslałam że to jest dyktando z jęz. polskiego, więc po...
jaco niedziela, 21.09.2014 13:07
Zadnego przedstawiciela Urzędu ani Prezydentów ani Radnych ...